Kanonizowany przez papieża Banedykta XVI arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński żył w czasach Andrzeja Towiańskiego. Co prawda nie spotkał się z nim osobiście, ale miał sporą wiedzę na temat jego nauczania m.in. za pośrednictwem jednego z towiańczyków - Juliusza Słowackiego. Feliński był przyjacielem poety i jedynym Polakiem, obecnym przy jego śmierci.
W swoich "Pamiętnikach", wydanych we Lwowie w 1911 (w Warszawie w 1986) roku, arcybiskup zadziwia niezwykle pozytywnym podejściem do Sprawy Bożej, która, jego zdaniem, zasługuje na bliższe poznanie i bezstronną krytykę. Zatem "odrzuciwszy z towianizmu błędy" (tj. wiarę w reinkarnację), znajduje w nim "sporo wzniosłych i głębokich twierdzeń". Stawia nawet tezę, że wpływ towianizmu na polskie społeczeństwo zbawiennie tylko mógłby oddziałać". Feliński przyznaje, że poznał naukę Mistrza głównie za pośrednictwem Słowackiego, co może rodzić podejrzenia o brak obiektywizmu. Głębokie i trafne spostrzeżenia nie są jednak tylko powtórzeniem myśli wieszcza, ale wyznaniem szczerego katolika, zatroskanego o dochodzenie do prawdy.
"Czytaj z prostotą dziecka, a sam zrozumiesz"- taką radę dał Słowacki, będąc na łożu śmierci, Zygmuntowi Szczęsnemu Felińskiemu, gdy ten zapytał o drogę do zrozumienia towianizmu. Wychodził zatem z założenia, że mądrość, którą zdobywamy z czasem, utrudnia zrozumienie rzeczy najistotniejszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz