poniedziałek, 26 lutego 2018

Teczka Towiańskiego

Od prawie dwustu lat pokutuje przekonanie, że Towiański był rosyjskim agentem. Skąd się ono wzięło? Kto uważnie przeczytał życiorys proroka (poniżej), już wie. Ale podsumujmy.
Andrzej Towiański żył w czasach, kiedy najważniejszą sprawą dla Polaków była nadzieja na odzyskanie niepodległości. I z tym związana nienawiść do zaborców, zwłaszcza Rosjan. Tymczasem on mówił o miłości do każdego człowieka, Rosjanina także. Nie mógł więc być zrozumiany. 
Ale istnieje jeszcze inny fakt, przesądzający o oskarżeniu o agenturalność. W tym samym czasie, również w Wilnie żył inny Andrzej Towiański, który jako zięć carskiego generała, rzeczywiście szpiegował na rzecz Rosji. Życiorysy obu Andrzejów Towiańskich zostały pomieszane w jednej teczce carskiego archiwum. Udało się oczyścić z zarzutów proroka głównie dlatego, że był o szesnaście lat młodszy od swego imiennika-agenta. Podczas gdy ten działał na rzecz zaborcy, reformator religijny był jeszcze dzieckiem. Udowodniła to już ponad 80 lat temu Walentyna Horoszkiewiczówna, ale prawie nikt nie zna jej prac. Zainteresowanych odsyłam do mojego artykułu na łamach internetowego czasopisma Uniwersytetu Warszawskiego "Biesiada": 

Post opublikowany pierwotnie 3 czerwca 2009 r. na towianizm.bloog.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowa książka o Andrzeju Towiańskim

Właśnie ukazała się moja powieść biograficzna. Dotyczy rodziny Towiańskich. Oparta na nieznanych szerzej faktach, przybliża w przystępny, ni...