Andrzej Towiański skończyłby dziś 222 lata. Z tej okazji zamierzałam napisać tu kilka słów, ale zrobiły to za mnie Paryskie salony romantyków:) Strona na Facebooku, którą obserwuję, zamieściła w skrócie to, co i mnie przychodziło do głowy. Zatem pozwolę sobie zamieścić ich tekst (za zgodą), jednocześnie polecając inne ich posty.
222 lata temu, 1 stycznia 1799 roku w Antoszwińciach urodził się Andrzej Towiański, filozof i mistyk, założyciel Koła Sprawy Bożej. Jego rodzice, Jakub i Izabela z Pac-Pomarnackich należeli do szlachty regentów powiatu wileńskiego herbu Gierałt. Andrzej miał również dziesięcioro rodzeństwa, jednak tylko on jeden dożył dorosłości. W 1809 roku rozpoczął naukę w wileńskim gimnazjum, gdzie poznał Ferdynanda Gutta, syna wileńskiego aptekarza. Gutt i Towiański szybko się zaprzyjaźnili, a Ferdynand stał się później pierwszym uczniem mistyka.
Po ukończeniu gimnazjum Andrzej rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie wileńskim. Równocześnie rozwijało się jego zainteresowanie filozofią, szczególnie modnymi w tamtym czasie Saint-Martinem i Swedenborgiem. Później podjął pracę w charakterze rejenta w wileńskim sądzie powiatowym. Coraz częściej jednak czuł, że jego powołanie leży gdzie indziej niż w wypisywaniu dokumentów sądowych, i większość wolnego czasu spędzał na spacerach przepełnionych refleksjami. W 1828 roku podczas modlitwy w kościele bernardynów doznał tajemniczego objawienia, pod wpływem którego postanowił poświęcić swoje życie nauczaniu i służbie innym. Misję jego jako pierwszy uznał wierny przyjaciel Ferdynand Gutt.
W 1830 roku Towiański wziął ślub z Karoliną Max, wbrew woli swego ojca, który chciał wydać syna za jedną z litewskich hrabianek. Siostra Karoliny, Anna, wyszła później za Ferdynanda – i tak oto przyjaciele stali się rodziną.
Niedługo później wybuchło powstanie listopadowe, które Andrzej przyjął ze smutkiem. Uznając Rosjan za braci Polaków oraz szczerze wierząc w ideę miłości bliźniego, widział w narodowym zrywie jedynie niepotrzebny rozlew krwi. Wraz z Guttem pomagali jednak powstańcom, lecząc ich rany i podnosząc ich na duchu.
Niedługo po upadku powstania wyruszył Towiański na wędrówkę po Europie. Przebywał m.in. w Petersburgu, Dreźnie i Pradze. Do Antoszwińciów, z których pochodził, wrócił po śmierci ojca, aby zająć się rodzinnym majątkiem. Zaczął od… zniesienia pańszczyzny i pomocy okolicznym chłopom, a także od głoszenia swoich tez. Sąsiedzi uprzejmie donieśli na Bogu ducha winnego Andrzeja, który postanowił ostatecznie opuścić rodzinny majątek i przenieść się do Paryża.
W stolicy Francji Towiańskiego interesował przede wszystkim Napoleon, którego prochy sprowadzono w 1840 roku z uroczystym orszakiem i pochowano w kościele Inwalidów. Niedługo później Towiański zawitał do domu Adama Mickiewicza, którego żona przebywała akurat w zakładzie zamkniętym. Andrzej nakazał przyprowadzenie chorej do siebie. Jak się okazało, to spotkanie miało zbawienny wpływ na Celinę, bowiem tajemnicze ataki jej choroby ustały niemal całkowicie. Niedługo później Towiański i Mickiewicz założyli Koło Sprawy Bożej, które początkowo liczyło około czterdziestu członków.
Po kilku miesiącach Andrzej został bezpodstawnie oskarżony o szpiegostwo (de facto na podstawie zbieżności imion i nazwisk ze sporo starszym krewnym) i zmuszony do opuszczenia Francji. Osiadł wtedy z rodziną w szwajcarskim Einsiedeln, ale cały czas odbywał podróże w celu pozyskania wyznawców. Starał się nawet odbyć rozmowę z papieżem w Rzymie, jednak wskutek nieprzychylnych plotek nie został do niego dopuszczony.
W 1844 roku napisał list do cara Mikołaja I, przekonując go, że jako przywódca narodów słowiańskich powinien dbać, aby wszystkie szły w kierunku Boga, i że Rosja jest dla Polski jak ojciec, który z woli Boga karze swe dziecko za nieposłuszeństwo. Jak można się domyślić, większości towiańczyków nie spodobał się ten list, zwłaszcza że było wśród nich wielu powstańców listopadowych. Doszło wtedy do rozłamu w Kole. W międzyczasie Towiański stracił zaufanie do Mickiewicza i przekazał przywództwo Karolowi Różyckiemu. Tymczasem emigranci zaczęli coraz częściej mówić o powrocie do kraju i o kolejnym powstaniu. Mistrz starał się studzić ich entuzjazm, pragnąć rewolucji bez rozlewu krwi, co ostatecznie skłóciło go z poetą. Ostatecznie Koło rozpadło się na dwie niezależne frakcje.
Po wybuchu Wiosny Ludów Towiański powrócił do Paryża, gdzie wraz z Guttem został aresztowany i osadzony w więzieniu Conciergerie. Wielu towiańczyków usiłowało uwolnić Mistrza, ale udało się to dopiero Celinie Mickiewiczowej, która interweniowała osobiście u generała Cavaignaca. Po tych wydarzeniach Towiański wraz z rodziną powrócił do Zurychu, gdzie spędził resztę życia. Nie zabiegał już aktywnie o nowych uczniów, starając jednak dać przykład własnego życia. Gdy w 1863 roku jego wyznawcy pragnęli dołączyć do powstania styczniowego, nie zabronił im tego, choć był przeciwny tej rewolucji. Pouczył ich tylko, aby ze wszystkich sił starali się żyć po chrześcijańsku. 20 kwietnia 1878 roku zmarła jego żona, Karolina, a niespełna miesiąc później on sam. Pochowani zostali na cmentarzu w Zurychu, na którym wcześniej spoczął Ferdynand Gutt.